Nie tylko linie lotnicze wiele straciły podczas pandemii koronawirusa. Cierpią również państwa, których budżet znacznie uszczuplił się w związku z brakiem… turystów. Z tego względu, kraje w Unii Europejskiej podzieliły się na mniej i bardziej poszkodowane. Który z nich najwięcej stracił?
Słowenia – największe straty w Unii Europejskiej
Słowenia nie może się pochwalić tak dużą liczbą turystów chociażby, jak sąsiednia Chorwacja czy Włochy. Nic więc dziwnego, że linie lotnicze niechętnie wysyłają tam swoje samoloty – zwłaszcza w dobie koronawirusa. Tanie loty do Lublany zawsze były mocno ograniczone, jednak w swoim najlepszym roku (2018) stolica zanotowała prawie 2 miliony pasażerów.
Niestety, koronawirus mocno wpłynął na te statystyki. Ze względu na brak zainteresowania Słowenią i bezpośrednimi samolotami do tego państwa, linie lotnicze – które wznowiły tam loty – wycofują powoli Słowenię z siatki połączeń.
Czy problem z lotnictwem naprawdę jest tak duży?
Według informacji z serwisu Simple Flying, 7 września (poniedziałek) z Lublany zaplanowanych było wyłącznie 6 lotów – Frankfurt, Stambuł, Belgrad, Paryż, Londyn i Warszawa. Z kolei 8 września (wtorek) odbyły się tam już zaledwie 3 połączenia – 2 x Frankfurt i 1 x Bruksela. Co najśmieszniejsze (lub bardziej smutne w tej sytuacji), Wizz Air ze stolicy Słowenii – który leciał do Brukseli właśnie – przewozi pasażerów wyłącznie do tego miejsca z Lublany i… nigdzie indziej. To jedyna trasa przewoźnika w Słowenii. W dodatku, to jeden z ostatnich lotów Wizz Aira do Słowenii. Od 19 września Wizz Air zawiesza bowiem trasę Lublana-Bruksela.
Co gorsze, lista przewoźników chcąca kasować trasę do Lublany, nie ma zamiaru wrócić do Słowenii. Przykładem jest np. Lufthansa, która zawiesiła loty do Słowenii w marcu i nie chce ich wznowić do co najmniej wiosny 2021. Tak samo British Airways, którzy nie chcą wznawiać lotów do Słowenii minimum do maja 2021. Loty do Lublany zawiesił też Brussel Airlines i Transavia. Nad zmniejszeniem częstotliwości lotów do Słowenii pracuje też EasyJet, Swiss, Windrose oraz Israir. Podobnie myśli nasz polski przewoźnik narodowy LOT. Ostatni lot na trasie Warszawa-Lublana odbędzie się 16 września (środa). Połączenie będzie zawieszone minimum do końca października 2020.
Dlaczego nikt nie chce latać do Słowenii?
Oczywiście, przez pandemię koronawirusa. Mimo, że w Słowenii nie ma zbyt wiele przypadków zakażeń, to popyt na podróże lotnicze znacznie spadł. Właśnie przez to, że nie lata już pasażerów tyle co w poprzednich latach, przewoźnicy decydują się na reaktywację i utrzymywanie wyłącznie bardziej popularnych tras. Zaś te kierunki, które cieszą się mniejszym popytem, redukują lub całkowicie usuwają z siatki połączeń.
Kolejnym powodem, dlaczego Słowenia tak bardzo ucierpiała, jest brak narodowego przewoźnika. Adria Airways ogłosiła w zeszłym roku bankructwo, co stało się poważnym problemem dla mieszkańców Słowenii. Wielu przewoźników straciło zainteresowanie świadczeniem swoich usług na słoweńskim lotnisku, czego dowodem są statystyki. W lipcu 2020 lotnisko w słoweńskiej stolicy obsłużyło zaledwie ok. 21 tysięcy pasażerów – czyli o aż 90% mniej, niż zeszłego roku.
Polska od 21 sierpnia 2020 znowu znalazła się na „żółtej liście” Słowenii. Możemy więc spędzić tam maksymalnie 12 godzin, bo później czeka nas… 14-sto dniowa kwarantanna.
Nie wybierają się Państwo do Słowenii? W dalszym ciągu mogą Państwo jednak dochodzić swoich praw, jeżeli chodzi o odwołany lub opóźniony lot przed pandemią koronawirusa. Wystarczy skorzystać z formularza, który udostępniliśmy poniżej. Specjalnie dla Państwa, bezpłatnie przeanalizujemy sprawę i pomożemy w uzyskaniu odszkodowania za odwołany lot.